10. Słynny niebieski prochowiec

W grudniową noc nie śpię do czwartej nad ranem
List piszę do ciebie, choć jestem skonany
Właściwie nie zmienia się nic Nowym Jorku
Na Clinton Street grają od świtu do zmroku
Podobno daleko masz dom i samotnie w nim mieszkasz
I podobno nie masz za co żyć
I podobno już nic nie pamiętasz
Cóż…

A Jane ten twój kosmyk włosów wciąż ma
Ja wiem, że gdy dałeś go jej
Myślałeś już tylko jak zwiać
Nikt nie może znikać tak

Widziałem cię kiedyś jak szedłeś na dworzec
Wytarłeś swój słynny niebieski prochowiec
Do pustych wagonów jak lump zaglądałeś
Lecz nigdy swej Lilly Marlene nie spotkałeś
Podobno dawałeś kobietom prawdziwą nadzieję
Jane od dawna nie jest moja już
Ale twoja też nigdy nie będzie
Cóż…

A ja, ja ciągle pamiętam ten dzień
Gdyś sam z różą w zębach tu wpadł
Ten numer spodobał się Jane
O tym Jane pamięta też

Co mam ci powiedzieć, co pisać sam nie wiem
Przyjaciel, co zdradza to wróg
Przebaczam jak umiem, bo jednak brakuje
Mi czegoś lub kogoś, no cóż
A może byś zajrzał do Jane albo do mnie i został
Ja jak wtedy w trupa spiję się
No a ona jak zawsze jest wolna
Cóż…

Dziś mam za smutek rozstania
I ból spotkania dziękować
I za wstydliwe powroty bez słów
A Jane ten twój kosmyk włosów wciąż ma
Ja wiem, że gdy dałeś go jej
Myślałeś już tylko jak zwiać
Dziś nie zasnę już i tak…