Nie umiałem kochać cię

Nie umiałem kochać cię
Choć wróżono wielką miłość nam
Uciekałem w słowa złe
Uwierzyłaś i zostałem sam

Głupi szczeniak ze mnie był
Drwiłem z uczuć, krzycząc “wolność łap!”
Ranny wilk w duszy wył
Co w potrzasku odgryzł jedną z łap

Tak minęło wieku ćwierć
Nagle cofnął się kulawy czas
Zobaczyłem własną śmierć
Od tej pory żyję drugi raz

Nigdy nie mija pierwsze kochanie
Świat je zabija nim zmartwychwstanie
Jedno spojrzenie, jedno dotknięcie
Wniebowstąpienie i wniebowzięcie

Najcudowniejsza uczuć zawiłość
Zmienia się pierwsza w ostatnią miłość
I znowu marzy o dniach młodości
Zmarszczka na twarzy pierwszej miłości

Nie umiałem kochać cię
Choć największą miłość Bóg nam dał
A ty pierwsza zawołałaś mnie
I już nigdy nie zostanę sam…