Ten, co siedział obok niej

Nie chciałem śpiewać ani pić.

I bez niej nie umiałem żyć.

To była miłość. Szczenięca miłość.

A jeden z tych, co mieli ją,

Powiedział: – Pędź, gówniarzu, won!

Powiedział: – Pędź, gówniarzu, won!

Aż mnie zmroziło. A jeden z tych, co mieli ją,

Ubliżał mi, wyzywał, klął.

Ja się w ten układ wpychać nie chciałem,

Lecz kiedy miałem spadać już

Ona rzuciła krótko: – Tchórz!

Ona rzuciła krótko: – Tchórz!

Więc z nią zostałem. A jeden z tych…

Co niech go szlag!

Podskoczył do mnie krzycząc tak:

Chodź na solówkę, nie masz wyboru!

Wychodzę. Ma być sam na sam.

Honor to święta rzecz, a tam…

Honor to święta rzecz, a tam ośmiu bandziorów.

Obcy mi cykor, bliski gniew.

Nie mdlałem nigdy widząc krew.

Nóż mieć w kieszeni zawsze wypada.

Trudno przewidzieć własny los,

Lecz pierwszy możesz zadać cios!

Lecz pierwszy możesz zadać cios – to jest zasada.

Gdy zazgrzytała stal o kość, Myślałem:

Będą mieli dość! Mogłem się cofnąć, lecz mi odbiło!

Źle, gdy się człowiek głupio rwie,

Paru od tyłu zaszło mnie!

Paru od tyłu zaszło mnie, za późno było!

Pan prokurator z ran mych drwi.

Zamknęły się więzienia drzwi.

Tam – w lazarecie – dogorywałem.

Felczer na żywo rany szył I mówił:

Będziesz, brachu, żył! I mówił:

Będziesz, brachu, żył! A ja żyć chciałem!

Odsiedzę, co odsiedzieć mam.

Ona nie przyjdzie, głowę dam!

Ja jej nie winię. Wcale nie winię.

Żyje pod konstelacją złą,

Lecz jeden z tych, co mieli ją…

Lecz jeden z tych, co mieli ją, na pewno zginie!

Żyje pod konstelacją złą,

Lecz jeden z tych, co mieli ją…

Lecz jeden z tych, co mieli ją, już wkrótce zginie!