Janusz Radek
Umówiłem się kiedyś na spotkanie w pewnej warszawskiej galerii handlowej. Obserwowałem tłum ludzi i bawiły mnie ich wytrenowane miny, cmokania i wielkomiejskie nadąsanie. Piłem kawę i trochę znudzony upodabniałem się powoli do otoczenia. Wszędzie barwna przelewająca się pełna szczęścia i powodzenia masa… masa… masa… Nagle na ruchomych schodach zjeżdżających z pierwszego piętra pojawiła się postać snująca…