Zaczęło się wszystko kiedy z domu mnie wzięli
I w celi śmierci zamknęli
Więc powtórzyć wam chcę –
Jestem prawie niewinny! Nie!
Śmierć nie przeraża mnie!
Przedmioty tłem się stały
Bezkształtem zabijały
Podejmę ten wysiłek
Ostatni zjem posiłek
Przyprawia mnie o mdłości
Mięso z kawałkiem kości
I twarz Jezusa w zupie
Wytrzeszcza oczy trupie
A krzesło łaski już czeka
I czuję jak głowa mi pęka
I tęsknię za tą chwilą
Gdy test prawdomówności skończy się
Za oko oko
Ząb za ząb –
Nikt mi nie zajrzy w duszy głąb
Śmierć nie przeraża mnie
Wciąż słyszę różne historie
O tym jak się Chrystus narodził
W stajni a potem skonał na krzyżu
Żeby zbawić biedaków i cały świat
Ten gość z zawodu cieślą był
Opowiadają mi jak żył
I jak w kłopoty wpadł
Gdzieś tam na niebie wysoko
Lśni Boga tron szczerozłoty
U stóp ma Arkę Przymierza
Losem świata może kierować sam
Na moim tronie z prądem drut
Zamienia ciało w popiół w brud
Dziś Bogu szansę dam!
A krzesło łaski już płonie
I czuję jak głowa się jarzy
I czekam wciąż z nadzieją
Że wrażenie prawdy zakończy się
Za oko oko
I ząb za ząb –
Niech zamiast krwi popłynie prąd
Śmierć nie przeraża mnie
A krzesło łaski topnieje
A krew w tętnicach zawrzała
Ach jak ich rozczarowałem
Kiedy w sprawiedliwość bawili się
Za dobro dobro
Zło za zło –
Wyznałem całą prawdę bo
Śmierć nie przeraża mnie
A krzesło łaski już czeka
I czuję jak głowa mi pęka
I tęsknię już za tą chwilą
Gdy się skończy prawdomówności test
Za oko oko
Ząb za ząb –
Przeraża popełniony błąd
To kłamstwo prawdą jest!