CIVIS CHRISTI [2017]

STEFAN KARDYNAŁ W Y S Z Y Ń S K I

PRYMAS TYSIĄCLECIA

1.PROLOG. CIVITATS CHRISTIANA 


Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Wzmacnia się rodzina rodzin…
Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Życie to liturgia godzin.


Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Zgodnie z duchem Ewangelii…
Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Dobrem można zło zwyciężyć!


Królestwo Boże jest naprawdę blisko –
Pieśń Nową zanieśmy do Pana.
Per Ipsum. Et cum Ipso. Et in Ipso.
Civitas Christiana. 


Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Czasem wbrew krzykowi tłumu…
Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Musisz wyrzec: Non possumus!


Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Niech popłyną słowa hymnu…
Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Per Mariam ad Dominum.


Królestwo Boże jest naprawdę blisko –
Pieśń Nową zanieśmy do Pana.
Per Ipsum. Et cum Ipso. Et in Ipso.
Civitas Christiana. 


2. OJCIEC – Zuzela 1901 – 1910 

Nasz ojciec mawiał, że Zuzela,
To duchowna wieś.
Nasz ojciec na Mszy co niedziela
W na organach grał.
Nasz ojciec zawsze cicho klęczał,
Kiedy modlił się,
A potem pod niebiosa śpiewał 
Pobożności psalm.

Nasz ojciec mawiał, że Zuzela
To duchowna wieś.
Nasz ojciec w domu miał fortepian
I szlachecki herb.
Nasz ojciec każdym bochnem chleba
Umiał cieszyć się.
Krzyż czyniąc, uczył nas jak trzeba  
Bliźnim miłość nieść.


Nasz ojciec buduje kościół. 
Z wielkim trudem i mozołem.
Nasz ojciec buduje kościół.
Poświęcając każdy dzień.  
Fundament to kości przodków
Uroczyście przeniesione
Z bezimiennych grobów 
Do Panteonu, 
Którym każdy kościół jest.


Nasz ojciec mawiał, że Zuzela
To duchowna wieś.
Nasz ojciec czasem mnie zabierał
W niedostępny las.
Nasz ojciec stawiał krzyże z drewna,
Tam, gdzie krwawa śmierć
Styczniowych bohaterów ścięła
Budząc Polskę w nas.


Nasz ojciec buduje kościół. 
Z wielkim trudem i mozołem.
Nasz ojciec buduje kościół.
Poświęcając każdy dzień.
Fundament to kości przodków
Uroczyście przeniesione
Z bezimiennych grobów 
Do Panteonu 
Którym każdy kościół jest.


Nasz ojciec buduje kościół.
Nawet dzieci pomagają.
Nasz ojciec buduje kościół.
Kiedy majstrom cegieł brak,
Najmłodsze w świątyni progu
Szeregami się stawiają
  Starszym pomagając,
By Duch Narodu
Odkrył to, co święte w nas.

3. MATKA – Andrzejów 1910 – 1912 

Wszystko zmieściło się na jeden wóz.
Stół, krzesła, łóżka, pościel i ubrania.
Ojciec Madonnę Częstochowską niósł,
A Ostrobramską Pannę niosła Matka.


Do Andrzejewa było wiele wiorst.
Jakiś gospodarz konia nam pożyczył.
Podwiózł nas pod organistówkę wprost.
Żegnając się zdrowia, szczęścia życzył.


Ojciec i brat mój weszli do domu.
Siostry nad stawem goniły pisklęta.
Ja chciałem najpierw obejrzeć stary kościół…
A mama… A mama…. A mama…
Poszła na cmentarz…


Matka mawiała „W śmierci miłość jest”,
Jakby przeczuła to, że umrze młoda,
Najmłodsza siostra urodziła się,
Mama z połogu już nie wstała zdrowa.


Miesiąc cierpiała. A my razem z nią…
W szkole słuchając, czy nie biją dzwony.
Potem nastąpił nieuchronny zgon
Mamy, a wkrótce i maleńkiej Zosi.


Ojciec i brat modlili się w domu.
Siostry płakały jak małe pisklęta.
Ja się lękałem, że runie stary kościół…
Bo mama… Bo mama… Bo mama… 
Poszła na cmentarz…


Gdy do Komunii Pierwszej miałem iść, 
Podczas spowiedzi zapytałem księdza: 
Co znaczą słowa, które Matka mi 
Z ostatnim tchnieniem wyszeptała: Stefan,


Ubieraj się! Lecz inaczej… Ach! 
W jaką te słowa mnie kierują drogę?
A Ksiądz Dmochowski miał poważną twarz,
Wskazał mi dłonią ministrancką komżę!
Ojciec i brat czekali już w domu: 
Wiem, że wyfruną mi z gniazda pisklęta!
Ja zrozumiałem, że muszę wybrać Kościół…
Jak mama… Jak mama… Jak mama…
Kocham ten cmentarz!

4. SZKOŁA – Warszawa, Łomża, Włocławek 1912 – 1920 

Byłem w warszawskim gimnazjum.
Gdy nagle wybuchła wojna.
Ruch wielki zrobił się w kraju,
Opustoszała więc szkoła.


Idą dni nowe i wzrasta
Społeczna odpowiedzialność,
Przyszłość każdego Polaka
Jest sprawą fundamentalną.


Tak mówił dyrektor Górski, 
Do garstki tych, co zostali.
Koledzy z kraju stron różnych
Nie powrócili z wakacji. 


Ja też wróciłem do domu.
Widziałem jak wojska carskie,
Przed przejściem wielkiego frontu
Pola i wsie palą całe.


Płoną domy, płoną szkoły!
Płoną dwory i kościoły!
Płoną oczy! Płoną serca!
Polska będzie niepodległa!


Kiedy wkroczyli Prusacy,
Wrócić do szkoły nie mogłem.
Wraz z Jankiem Tyszką na stancji
Mieszkamy poznając Łomżę.


Niemcy nas poturbowali –
To wyróżnienie prawdziwe!
Bo szkolne kepi uznali
Za profrancuski manifest.


Kwaterę obok dostało
Trzech oficerów Kadrowej…
Często się w nocy słyszało
Piosenki ich Legionowe.


Słaliśmy listy do Dziadka,
By w zdrowiu przetrwał więzienie.
Pewnego dnia na roratach
Poczułem, że chcę być księdzem.


Płoną domy, płoną szkoły! 
Płoną dwory i kościoły!
Płoną oczy! Płoną serca!
Polska będzie niepodległa!


Przy Seminarium Włocławskim
Męskie działało Liceum; 
Tam ksiądz Bolesław Ostrzycki
Uczył jak dążyć do celu:


Domine – mawiał – Domine,
Po ziemi naucz ich chodzić
Trzeźwo i zawsze wśród ludzi,
Naucz ich, Panie, pokory…


Wojna się skończyć nie chciała –
Choć Niepodległość nadeszła,
To bolszewicka nawała
Znowu na Polskę runęła.


Trzeba nam wielkiej modlitwy
W walce o duszę człowieka –
Przez wstawiennictwo Maryi
Mój „Cud nad Wisłą” się spełnia.


Płoną domy, płoną szkoły! 
Płoną dwory i kościoły!
Płoną oczy! Płoną serca!
Polska będzie niepodległa!

5. SEMINARIUM – Włocławek 1920 – 1924  

Na egzaminy dość często wpadał 
Przyjaźnie dobroduszny
Ksiądz biskup Stanisław Zdzitowiecki.
W łacinie zwłaszcza jak nikt pomagał.
Wiedział najlepiej,
Że pięknie mówić
Nie znaczy pięknie wierzyć.
Umiał pocieszyć nas uśmiechem.


O pracy pośród ludzi mówił,
Radosnej Tajemnicy kapłańskiego życia…
Kochali go alumni!
Na mnie ogromny wpływ wywarł!
Jak dwa nabożeństwa:
Do Serca Pana Jezusa
I Jasnogórskiej Matki Bożej!
Z Włocławka pamiętam
Jak wielkim wzmocnieniem ducha
Prosta modlitwa stać się może!

Zawsze obecny był między nami
Pogodnie uśmiechnięty
Ksiądz harcmistrz Antonii Bogdański.
Pracować umiał całymi dniami,
Nikt więc nie wiedział
Jak bardzo cierpi,
Proroctwo mi objawił,
Które do śmierci zapamiętam.


Spokojnie o męczeństwie mówił,
Bolesnej Tajemnicy kapłańskiego życia.
Kochali go alumni –
Na mnie ogromny wpływ wywarł.


Jak dwa nabożeństwa: 
Do Serca Pana Jezusa
I Jasnogórskiej Matki Bożej!
Z Włocławka pamiętam
Jak wielkim wzmocnieniem ducha
Prosta modlitwa stać się może!


Do wielkiej auli teologicznej
Szedł krokiem oficerskim 
Kapelan Władysław Korniłowicz.
Swój płaszcz żołnierski i rogatywkę
Rzucił niedbale 
Na blat katedry,
Płaszcz upadł mu pod nogi.
Nie zauważył tego wcale.


Najprościej o liturgii mówił,
Chwalebnej Tajemnicy kapłańskiego życia…
Kochali go alumni!
Na mnie największy wpływ wywarł!


Jak dwa nabożeństwa: 
Do Serca Pana Jezusa
I Jasnogórskiej Matki Bożej!
Z Włocławka pamiętam
Jak wielkim wzmocnieniem ducha
Prosta modlitwa stać się może!


I oto leżę krzyżem w Katedrze, 
Kapłańskich święceń mi udziela
Ksiądz biskup Wojciech Owczarek.
Kto z nas jest dzisiaj chory ciężej?
Niech nas wspomoże
Matka Najświętsza!
Gdzie pierwszą Mszę odprawię?
Na Jasną Górę prowadź, Boże! 

6. KAPŁAŃSTWO – Włocławek, Lublin, podróże 1924 – 1939

Każdą Mszę odprawiam,
Jakbym raz ostatni
Przy Ołtarzu Świętym stał.
Dzieje się Kalwaria,
Bo Kościele każdym
Za mnie kona Chrystus Pan.


W Ciało Chleb przemienia,
Krwią się staje wino –
Matka Boża z Synem jest!
Jaki los mnie czeka 
Nim za Jej przyczyną
Szepnę: Wykonało się!


Wikariusz katedry włocławskiej,
Prefekt zawodówki w Zakładach „Celuloza”, 
Naczelny Dziennika „Słowo Kujawskie”, 
Propagator społecznej nauki Kościoła. 


Redaktor „Ateneum Kapłańskiego”,  
Działacz „Odrodzenia”, Sodalicji i „Bratniaka”,
Doktor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego,
Badacz wnikliwy Kettelera i Marksa.

Każdą Mszę odprawiam,
Jakbym raz ostatni
Przy Ołtarzu Świętym stał.
Dzieje się Kalwaria,
Bo Kościele każdym
Za mnie kona Chrystus Pan.


W Ciało Chleb przemienia,
Krwią się staje wino –
Matka Boża z Synem jest!
Jaki los mnie czeka 
Nim za Jej przyczyną
Szepnę: Wykonało się!


Stypendysta w Austrii, Niemczech, Francji i we Włoszech, 
Reformator pracy „Akcji Katolickiej” 
Wpierający Chrześcijańskie Związki Zawodowe
Oraz Uniwersytety Robotnicze. 


Badacz wpływu bezrobocia na moralność,      
Profesor, wykładowca w Seminarium Duchownym,
Duszpasterz rolników, więźniów resocjalizator,  
Członek Rady Społecznej przy Prymasie Polski. 


Każdą Mszę odprawiam,
Jakbym raz ostatni
Przy Ołtarzu Świętym stał.
Dzieje się Kalwaria,
Bo Kościele każdym
Za mnie kona Chrystus Pan.


W Ciało Chleb przemienia,
Krwią się staje wino –
Matka Boża z Synem jest!
Jaki los mnie czeka 
Nim za Jej przyczyną
Szepnę: Wykonało się!

7. WOJNA – tułaczka, Włocławek, Kozłówka, Laski 1939 – 1945

Sprzed ołtarzy we Wrześniu wyrwani,
Gdy wróg wdarł się z zachodu i wschodu,
Przed Ojczyzną egzamin zdawali
Z teologii obrony Narodu.


Pokolenie Kapłanów-Żołnierzy
Przeszło z Polską przez lata ponure,
Żeby złu sprawiedliwość wymierzyć
Trzeba nazwać sutannę mundurem.


Z polecenia biskupa Radońskiego
Z alumnami ruszyłem do Lublina,
Stamtąd dalej do Łucka Wołyńskiego…
Droga na Zaleszczyki otwarta jeszcze była!


Emigrował rząd Rzeczypospolitej.
Ja powrócić pragnąłem do Włocławka.
Konnym wozem jechałem w ludzkiej ciżbie, 
W Kowlu Armię Czerwoną witały bramy w kwiatach.


W Maciejowie u Sióstr Niepokalanek
Ukraińskie przetrwałem oblężenie…
Do Lublina znów w końcu dojechałem,
Potem Radom, Brzeziny, by wreszcie być u siebie. 


W Seminarium nie mogłem jednak zostać,
Bo po mieście szukało mnie gestapo.  
Pojechałem pożegnać swego ojca…
W polu Krzyż przewrócony podnieśliśmy wraz z tatą.


Szli do walki spokojni i dumni,
Może tylko cokolwiek zbyt bladzi –
Jak dziewczynki do Pierwszej Komunii,
Naprzód chłopcy, niech Bóg was prowadzi!


Pokolenie kapłanów-żołnierzy
Przeszło z Polską przez lata ponure,
Żeby złu sprawiedliwość wymierzyć
Trzeba nazwać sutannę mundurem.



Zawezwany zostałem do Kozłówki,
Dwa miesiące spędziłem w Zakopanem,
Potem Żułów, gdzie więcej pisać mógłbym,
Jednak na rekolekcje posłano mnie do Lasek.

Pracowałem z ociemniałymi dziećmi.
I tam właśnie zastało mnie Powstanie.
Na pseudonim wybrałem „Radwan Trzeci”
Byłem Armii Krajowej pokornym kapelanem.


Konającym rozgrzeszeń bez spowiedzi
Udzielałem „in articulo mortis”.
Wicher z dymem spalone niósł papiery:
Słowa „Będziesz miłował…” zostały z jakieś książki.


Po upadku Powstania wściekły Niemiec
Dał mi zdjęcie Starówki krzycząc: Zobacz!  
Chrystus z Krzyżem strącony był ziemię, 
Jednak dłonią wskazywał sentencję „Sursum Corda”.


„Gott mit uns” – więc czy z nimi, czy z nami?
Czy Europa na Krzyż nas przybiła!?
Zdrada Dachau, Katynia i Jałty…
Nocą Hostia zwątpieniem krwawiła…


Pokolenie Kapłanów-Żołnierzy
Trwało bez defilady zwycięstwa!
Żeby złu sprawiedliwość wymierzyć…
W górę serca!
W górę serca!
W górę serca!

8. SOLI DEO – Lublin, Warszawa, Gniezno 1945 – 1953 

W czterdziestym piątym roku wróciłem do Włocławka…
Katedra całkowitą ruinę przedstawiała…
Chwilowo Seminarium przeniosłem do Lubrańca…
Nim księża profesorzy do kraju wrócą z Dachau…


Zginęło bardzo wielu, ja byłem pośród żywych…
Na wszystkich ocalonych każdego dnia czekałem…
Modliłem się gorliwie, o powrót ich szczęśliwy… 
Gdy papież mi powierzył biskupią sakrę nagle…
W Lublinie wspominałem przedwcześnie zmarłą matkę:


W Śmierci jest Miłość.
W Miłości Życie.
W Życiu jest Wiara.
Bóg w Wierze jest!
Samemu Bogu
Poprzez Maryję
Honor et Gloria –
Chwała i Cześć!


W czterdziestym szóstym w maju biskupi miałem ingres…
Lecz więcej niż zaszczytów na szczęście było pracy…
Zburzono wiele świątyń na całej Lubelszczyźnie…
Lecz Dzieci Zamojszczyzny najbardziej ucierpiały…


Raz Amerykanina polskiego pochodzenia
Do małej wsi Różaniec wraz ze mną zawieziono…
Spalone wszystkie domy, dorosłych prawie nie ma… 
Kilkaset mogił dzieci, przeżyło dwanaścioro 
Płakaliśmy tam razem ufając matki słowom:


W Śmierci jest Miłość.
W Miłości Życie.
W Życiu jest Wiara.
Bóg w Wierze jest!
Samemu Bogu
Poprzez Maryję
Honor et Gloria –
Chwała i Cześć!


W czterdziestym ósmym roku kardynał Hlond umiera…
I na mnie obowiązek Prymasa Polski spada…
Dlaczego Dobry Pan Bóg dziś właśnie mnie wybiera… 
Polityk żaden ze mnie i żaden dyplomata…


Przede mną teraz Gniezno, Warszawa, cała Polska…
I ustrój polityczny przemocą narzucany…
O prawa religijne ma walczyć Episkopat…
I prawa narodowe… Nie lękam się ofiary…
Zostałem kardynałem… Co znaczą słowa matki:


W Śmierci jest Miłość.
W Miłości Życie.
W Życiu jest Wiara.
Bóg w Wierze jest!
Samemu Bogu
Poprzez Maryję
Honor et Gloria –
Chwała i Cześć!

9. WIĘZIENIE – Rywałd, Stoczek, Prudnik, Komańcza 1953 – 1956

Oni zabrali mi wszystko,
Lecz Bóg mi wszystko dał.      
Jestem samotny i chory –
Widocznie On tak chciał.         


Jestem właściwie bezbronny,    
Nie lękam jednak się –         
Moje więzienne Madonny
Przed strachem chronią mnie.   


Matko Boska z Rywałdu!   
Ora pro nobis!
Matko Boska ze Stoczka!   
Miserere nobis!
Matko Boska z Prudnika!   
Ora pro nobis!
Matko Boska z Komańczy!   
Miserere nobis!


Jak kamienie rzucone na szaniec
Są człowiecze dni.
Odmawiajcie za mnie różaniec –
Madonny pomogą mi!


Jestem całkiem spokojny i czekam –
Jak Bóg mi każe żyć?
I paciorki godzin nawlekam
Na losu swojego nić…


Oni zabrali mi wszystko,
Ja wszystko oddam Jej!         
Wolność i życie zawierzę
Orędowniczce mej!              


Jestem bezpieczny zupełnie,
Gdy Ona ze mną jest!           
Śluby odnowię Królewskie,
By uczcić Polski Chrzest!        



Matko Boska z Rywałdu!    
Módl się za nami!
Matko Boska ze Stoczka!   
Zmiłuj się nad nami!
Matko Boska z Prudnika!   
Módl się za mami!
Matko Boska z Komańczy!   
Zmiłuj się nad nami!


Jak kamienie rzucone na szaniec
Są człowiecze dni.
Odmawiajcie za mnie różaniec –
Madonny pomogą mi!


Jestem całkiem spokojny i czekam –
Jak Bóg mi każe żyć?
I paciorki godzin nawlekam
Na losu swojego nić…


Matko Boska Częstochowska! Przyrzekamy!
Oto pragnę oddać Przyrzekamy!
Lud mój pod opiekę Twoją – Przyrzekamy!
Bądź nam Królową! Przyrzekamy!


Matko Boska Częstochowska! Przyrzekamy!
Oto cała Polska Przyrzekamy!
Ślub odnawia dziś przed Tobą – Przyrzekamy!
Bądź nam Królową! Przyrzekamy!


Matko Boska Częstochowska!

10. WIELKA NOWENNA – Jasna Góra 1956 – 1965 

Koniec więzienia nie zawsze
Oznacza początek Wolności.
Na Jasną Górę dziś jadę, 
By Matkę Najświętszą przeprosić i prosić
O prawdziwą Moralną Odnowę
Całego Narodu Polskiego,
Co w przeddzień Millenium z Powszechnym Kościołem
Wyznając swe winy uklęknie pokornie, 
By odtąd żyć Wielką Nowenną.


Kocham ten Naród, choć widzę,
Jak z wolna się jednak poddaje
Ideologii fałszywej
I chce święty spokój mieć za Świętą Prawdę. 
Jest tu biskup Antoni Baraniak,
Co więcej ode mnie wycierpiał:
Ubeckie badania, fałszywe zeznania,   
Głodzenie, tortury, tygodnie bez spania,
Zrywanie paznokci… No, podpisz zeznania!
Bądź księdzem-patriotą… No, wydaj Prymasa!
Z Chrystusem zstąpiłeś do piekła!
       
Koniec więzienia nie zawsze
Oznacza początek Wolności.
Imperium zła toczy walkę
O duszę człowieka nie znając litości.
Serc e mam pełne Nadziei i Wiary,
Że Peregrynacja Obrazu
Najświętszej Panienki do polskich parafii:
Od stóp Jasnej Góry do wielkich i małych
Miast, wiosek, osiedli, najbliższych, najdalszych, 
Pobudką się stanie, zachętą do pracy 
I manifestacją, co dla nas Bóg znaczy,
Świadectwem, że zawsze są wierni Polacy 
Królowej wielbionej w Różańcu.

11. LIST BISKUPÓW – Watykan 1965

Przebaczamy! 
I prosimy o przebaczenie – per Mariam ad Jesu! 


Z soborowej Europy, z soborowego świata, 
W samym centrum dwudziestego wieku,
Wyciągamy do was ręce, tak jak Abel do brata –
Kain rośnie we współczesnym człowieku.


Z soborowej Europy i z soborowej Polski,
Z kraju spoza żelaznej kurtyny,
Wyciągamy do was ręce – zmówmy Skład Apostolski,
Wspólnie Boga przeprośmy za przewiny.


 Wrogie przerwać należy milczenie,
           Więc wołamy: Przebaczamy! Przebaczamy
           I prosimy o przebaczenie!


Z soborowej Europy, z Rzymu soborowego,
W czas Millennium Polskiego Kościoła,
Wyciągamy do was ręce – dość już zimnowojennego
Strasznych zbrojeń obłędnego koła.


 Wrogie przerwać należy milczenie,
           Więc wołamy: Przebaczamy! Przebaczamy
           I prosimy o przebaczenie!


Słynny List Biskupów Polskich do Biskupów Niemieckich –                                                                 
Akt odwagi i dalekowzroczności,
Był nazwany przez rząd peerelowski „ mieszaniem się do spraw świeckich,
I zagrożeniem dla niepodległości.”


 Skamieniało świata sumienie,
           Więc wołamy: Przebaczamy! Przebaczamy
           I prosimy o przebaczenie!

12. SŁUŻBA – Polska 1966 – 1978 

Cardinalis Sanctae Romanae Ecclesiae –
Usque ad sanguinis effusionem…
Służyć pragnę Matce Kościoła najwierniej,
Być w radościach i troskach z Narodem:


Matko twarzy zmęczonych,
Matko pleców zgarbionych,
Matko rąk spracowanych,
Matko nocy nieprzespanych…
Matko dzieci niechcianych,
Matko ojców pijanych,
Matko biedy i nędzy,
Matko zdrady dla pieniędzy…


Mea culpa, moja wina!
          Matko uproś Swego Syna,
          By nam jeszcze szansę dał!
          By nam znów zaufać chciał!
          Dziś dokoła ból i groza!
          Ratuj! Mater Dolorosa!


Cardinalis Sanctae Romanae Ecclesiae –
Usque ad sanguinis effusionem…
Mogę złożyć w ofierze purpurę i pierścień, 
By mój Naród chciał przeżyć Odnowę:
 
Matko wiedzy kłamliwej, 
Matko gry nieuczciwej,
Matko ludzkiej głupoty
Matko wyszydzonej cnoty.
Matko chciwej agresji, 
Matko donosicieli.
Matko podłych bandytów,
Matko wszystkich nas grzeszników…


Mea culpa, moja wina!
          Matko uproś Swego Syna,
          By nam jeszcze szansę dał!
          By nam znów zaufać chciał!
          Dziś dokoła ból i groza!
          Ratuj! Mater Dolorosa!

13. POLSKI PAPIEŻ – WATYKAN 1978 

Warto wierzyć, że warto pięknie żyć!         
Warto wierzyć, że warto radość nieść!         
Warto wierzyć, że człowiek może dobry być!
Warto wierzyć, że to naszego życia treść!


Warto wierzyć! Warto wierzyć!


                   Klękam przed przyjacielem…
                   Klękam przed uczniem swym…
                   Panie! Dałeś nam tak wiele –
                   Nad Watykanem biały dym:
                   Habemus Papam! Alleluja!
                   Habemus Papam! Alleluja!


                   Klękam przed przyjacielem,
                   A ze mną cały kraj…
                   Panie! Dałeś mi tak wiele –
                   Wolność wyśnioną Polsce daj!
                   Habemus Papam! Alleluja!
                   Habemus Papam! Alleluja!


Warto wierzyć, że można zmieniać świat!      
Warto wierzyć, że praca daje plon!            
Warto wierzyć, że więcej dobra jest niż zdrad!
Warto wierzyć, że zabrzmi nam zwycięstwa dzwon!


Warto wierzyć! Warto wierzyć! 


                   Klękam przed przyjacielem…
                   Klękam przed uczniem swym…
                   Panie! Dałeś nam tak wiele –
                   Nad Watykanem biały dym:
                   Habemus Papam! Alleluja!
                   Habemus Papam! Alleluja!


                   Klękam przed przyjacielem,
                   A ze mną cały kraj…
                   Panie! Dałeś mi tak wiele –
                   Wolność wyśnioną Polsce daj!
                   Habemus Papam! Alleluja!
                   Habemus Papam! Alleluja!


Warto wierzyć, że miłość wiecznie trwa!      
Warto wierzyć, że Bóg prowadzi nas!           
Warto wierzyć, że każdy człowiek szansę ma!
Warto wierzyć, że ludzkość wchodzi w dobry czas!


Warto wierzyć! Warto wierzyć!


                   Klękam przed przyjacielem…
                   Klękam przed uczniem swym…
                   Panie! Dałeś nam tak wiele –
                   Nad Watykanem biały dym:
                   Habemus Papam! Alleluja!
                   Habemus Papam! Alleluja!


                   Klękam przed przyjacielem…
                   Przed swym Narodem też…
                   Panie! Dałeś mi tak wiele –
                   Wolność to Ciało Twe i Krew!
                   Habemus Papam! Alleluja!
                   Habemus Papam! Alleluja!

14. SIERPIEŃ – Warszawa 1979 – 1980

– My chcemy Boga w książce, w szkole! –
Wołali ci, co byli niemi.
A On przy Pańskim klęczał Stole,
A potem rzekł spokojnym głosem:
– Niech zstąpi Duch Twój i odmieni
Oblicze ziemi, tej ziemi!
I ziarno, które padło w rolę
Dojrzało w Sierpniu pełnym kłosem. 


Mój Boże, wołam w pokorze:
Kieruj naszą świętą walką.
Krew przelana być nie może…
Soli Deo! Solidarność!


Mój Boże, wołam w pokorze:
Kieruj naszą świętą pracą!
Trud na marne pójść nie może…
Soli Deo! Solidarność!


– My chcemy Boga, Panno Święta! –
Śpiewali nagle ośmieleni.
I tłum wypełniał Plac Zwycięstwa,
I znów nadzieja się rodziła.
– Niech zstąpi Duch Twój i odmieni
Oblicze ziemi, tej ziemi!
I siła wiary niepojęta
Struchlałe serca wypełniła.


Mój Boże, wołam w pokorze:
Kieruj naszą świętą walką.
Krew przelana być nie może…
Soli Deo! Solidarność!


Mój Boże, wołam w pokorze:
Kieruj naszą świętą pracą!
Trud na marne pójść nie może…
Soli Deo! Solidarność!


– My chcemy Boga i wolności! –
Wołali nagle przemienieni.
Powagi pełni i radości
Jak Hiob powstali nagle z gnoju.
– Niech zstąpi Duch Twój i odmieni
Oblicze ziemi, tej ziemi!
I zstąpił Duch Solidarności…
Przekażmy światu Znak Pokoju!


Mój Boże, wołam w pokorze: 
Kieruj naszą świętą walką.
Krew przelana być nie może…
Soli Deo! Solidarność!


Mój Boże, wołam w pokorze:
Kieruj naszą świętą pracą!
Trud na marne pójść nie może…
Soli Deo! Solidarność!

15. ŚMIERĆ – Warszawa 1981 

Rozmawiałem  z Ojcem Świętym przez telefon.
Mówił, że zawdzięcza Pani Częstochowskiej
Cudowne ocalenie!
Wyszeptałem, że Polacy razem za mną
Modlą się gorąco o papieża zdrowie…
A dziś Wniebowstąpienie.


Ojciec Święty dobrze wiedział, że umieram.
Błogosławił mnie wzruszony i nazywał
Prymasem Tysiąclecia.
Po zamachu w Watykanie bardzo cierpiał,
Swą pokorą i miłością mnie zawstydzał…
Na śmierć spokojnie czekam.
 
Nienawiścią
Nie obronimy 
Naszej Ojczyzny, 
A musimy jej przecież bronić. 
Brońmy jej miłością!
Czas modlitwą 
Zaleczyć blizny 
Naszej Ojczyzny,
Do Maryi matczynych dłoni
Idę więc z ufnością.  


Rozmawiałem z Ojcem Świętym przez telefon.
Mówił, że się modli za mnie i za Polskę,
I że się czuje lepiej…
Papież – Polak może zmienić świat na pewno.
Niezmierzone tłumy ludzi są z Kościołem.
Nadzieja tryumfuje!


Ojciec Święty wierzy w Państwo Chrystusowe,
On wprowadzi Naród w Trzecie Tysiąclecie
I Wolną już Ojczyznę.
To pozwala mi bez lęku z ziemi odejść –
Widzę Światłość Wiekuistą Trójcy Świętej…  
W koronie z gwiazd – Maryję.

Nienawiścią 
Nie obronimy 
Naszej Ojczyzny, 
A musimy jej przecież bronić. 
Brońmy jej miłością!
Czas modlitwą 
Zaleczyć blizny 
Naszej Ojczyzny,
Do Maryi matczynych dłoni
Idę więc z ufnością. 

16. FINAŁ – CIVITATS CHRISTIANA

Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Wzmacnia się rodzina rodzin…
Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Życie to liturgia godzin.


Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Zgodnie z duchem Ewangelii…
Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Dobrem można zło zwyciężyć!


Królestwo Boże jest naprawdę blisko –
Pieśń Nową zanieśmy do Pana.
Per Ipsum. Et cum Ipso. Et in Ipso.
Civitas Christiana. 


Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Czasem wbrew krzykowi tłumu…
Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Musisz wyrzec: Non possumus!


Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Niech popłyną słowa hymnu…
Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Per Mariam ad Dominum.


Królestwo Boże jest naprawdę blisko –
Pieśń Nową zanieśmy do Pana.
Per Ipsum. Et cum Ipso. Et in Ipso.
Civitas Christiana. 


Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Świętej Prawdy bronić trzeba…
Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Tak jak Prymas Tysiąclecia.


Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Światłem się ze światem dzielmy… 
Przez Chrystusa. Z Chrystusem. I w Chrystusie.
Jak Jan Paweł II Święty.