PROLOG
Habitat. Miejsce nad rzeką
Każdy szuka swojego miejsca
Na wzgórzu, pod lasem, nad rzeką…
Każdy szuka swojego miejsca
Tuż obok lub bardzo daleko…
Każdy szuka swojego miejsca
W dolinie, na zboczu, wśród pól i łąk…
Każdy szuka swojego miejsca
Tuż obok lub bardzo daleko stąd.
Ile zdarzeń,
Tyle dat.
Habitat! Habitat!
Ile marzeń,
Tyle chat.
Habitat! Habitat!
Rośnie zboże,
Kwitnie sad!
Habitat! Habitat!
Miłość może
Stwarzać świat!
Habitat! Habitat!
Blask i cień
Od tylu lat –
Każdy dzień
To ludzki ślad…
Habitat!
Każdy szuka swojego miejsca,
Gdzie dzieci i drzewa by rosły.
Każdy szuka swojego miejsca
Wśród bliskich, a czasem wśród obcych.
Każdy szuka swojego miejsca
Wpatrując się w hełmy wyniosłych wież…
Każdy szuka swojego miejsca
Wśród bliskich, a czasem wśród obcych też.
Ile zdarzeń,
Tyle dat.
Habitat! Habitat!
Ile marzeń,
Tyle chat.
Habitat! Habitat!
Rośnie zboże,
Kwitnie sad!
Habitat! Habitat!
Miłość może
Stwarzać świat!
Habitat! Habitat!
Blask i cień
Od tylu lat –
Każdy dzień
To ludzki ślad…
Habitat!
Początek. Astrologia uczuć.
Niech nasza młodość opiewa miłość.
Sextus Propertius
Amorem cantat aetas prima!
– Kochaj mnie,
Nie wahaj się,
Pokochaj mnie!
– Dotknij mnie,
Nie boję się,
Dotykaj mnie!
– Przytul mnie,
Tak pragnę cię,
Przytulaj mnie!
– Całuj mnie,
Pocałuj mnie,
Zacałuj mnie!
Amorem cantat aetas prima!
Amantium irae amoris
integratio est!
– Kochaj mnie,
Nie cofaj się,
Pokochaj mnie!
– Prowadź mnie,
Mam w oczach mgłę,
Poprowadź mnie!
– Zdobądź mnie,
Pieszczoty twe
Zdobędą mnie!
– Kochaj mnie,
Tak księżyc chce,
Zakochaj mnie!
Omnia vicint amor
et nos cedamus amori!
Nów pożądaniem się stał
Dusze się łaszą do ciał…
Niepowtarzalne
Rozgwiazdy astralne
Splecione z kosmicznych fal.
Zasnąć chcę,
Zanurzyć się
W namiętnym śnie!
Zasnąć chcę,
Zanurzam się
W ramiona twe!
Nie śpiesz się,
Obudzę cię,
Jak księżyc chce!
Kocham cię,
Odnajdę cię,
Byś kochał mnie!
Omnia vicint amor
et nos cedamus amori!
Pełnia dopełnia się już –
Ciała się łaszą do dusz…
Rozkołysane
Ukwiały nieznane
W kosmicznej otchłani mórz.
Omnia vicint amor
et nos cedamus amori!
Nów pożądaniem się stał –
Dusze się łaszą do ciał…
Niepowtarzalne
Rozgwiazdy astralne
Splecione z kosmicznych fal.
Amorem cantat aetas prima!
Zegar. Miłość ocali świt
Czas jest bramą, przez którą przyszłość
odchodzi w przeszłość.
Leonardo da Vinci
Tarczę zegara z błękitu i cyfr
Półcień wahadła zamienia w dni szyfr.
Tańczę z tobą.
Liczę chwile –
Mierzę każdy swój krok.
Tańczę z tobą
Czasu tyle…
Dzień przemija i rok.
Zegar szaleństwem naznacza swój czas,
Półcień wahadła powraca nie raz.
Tańczę z tobą.
Liczę chwile –
Nieskończony chwil bieg.
Tańczę z tobą
Czasu tyle…
Dzień przemija i wiek.
Czasem wskazówka jak miecz skraca dzień
I bliski ktoś odchodzi w cień.
Mroku spiralę nakręcił los zbyt…
Miłość ocali świt.
Tarczę zegara z błękitu i cyfr
Półcień wahadła zamienia w dni szyfr.
Tańczę z tobą.
Liczę chwile,
Które szybciej wciąż mkną.
Tańczę z tobą
Czasu tyle…
Jestem tobą, ty mną.
Czasem wskazówka jak miecz skraca dzień
I bliski ktoś odchodzi w cień.
Mroku spiralę nakręcił los zbyt…
Miłość ocali świt.
Czasem wskazówka tnie ciszę jak nóż
I bliski ktoś nie wraca już.
Ślepy zegarmistrz wsłuchuje się w zgrzyt…
Miłość ocali świt
Wojna. Skamieniałe łzy
Dopóki na świecie będzie istniał człowiek,
Będą istnieć wojny.
Albert Einstein.
Wojna. War. Der Krieg. Wajna.
Każdy dzień to jedna łza.
Bellum omnium contra omnes –
Wojna wszystkich przeciw wszystkim.
Oczy śmierci nieprzytomne
Patrzą w oczy naszych bliskich, naszych bliskich.
Zamarznięte, skamieniałe łzy
Nawleczone na nadziei nić,
To Różaniec, co pozwala żyć –
Z ufnością –
Kiedy mamy policzone dni.
Wojna. War. Der Krieg. Wajna.
Każdy dzień to jedna łza.
Bellum omnium contra omnes –
Wojna wszystkich przeciw wszystkim.
Oczy śmierci nieprzytomne
Patrzą w oczy naszych bliskich, naszych bliskich.
Zamarznięte, skamieniałe łzy
Przemienione w modlitewny sznur –
Wyśpiewane przez żałobny chór –
Z ufnością –
Wbrew przemocy, co z nadziei drwi.
Wojna. War. Der Krieg. Wajna.
Każdy dzień to jedna łza.
Bellum omnium contra omnes –
Wojna wszystkich przeciw wszystkim.
Oczy śmierci nieprzytomne
Patrzą w oczy naszych bliskich, naszych bliskich.
Od narodzin aż po życia kres
Odpędzając niespokojny sen
Układamy przebaczenia tren –
Z ufnością –
Z zamarzniętych, skamieniałych łez.
Wojna. War. Der Krieg. Wajna.
Każdy dzień to jedna łza.
Bellum omnium contra omnes –
Wojna wszystkich przeciw wszystkim.
Oczy śmierci nieprzytomne
Patrzą w oczy naszych bliskich, naszych bliskich.
Kawiarnia. Nieśmiertelności nie odbierze nam Bóg.
Miłość to zielony most nad niebieską przepaścią.
Życie to jest niebieski most nad zieloną przepaścią.
Witold Gombrowicz
Wpatrzeni w otchłań czarnych kaw
Wrzucamy słodzik w wir gorzkich spraw,
By odkryć w pełnej szklance
Lub w pustej filiżance
Nieludzkich wymiar ludzkich praw.
Nieśmiertelności nie odbierze nam Bóg,
Głupiej ludzkości już wybaczył, co mógł,
Sprawiedliwości nie żąda i kar,
Trudnej wolności przynosi nam dar,
Nieskończoności nie zerwie się nić,
W imię miłości pozwoli nam żyć.
Wpatrzeni w kartę starych win
Sączymy cierpki, czerwony płyn,
By odkryć w szkle butelki,
Że trud człowieczy wszelki
To zestaw śmiesznych ludzkich min.
Nieśmiertelności nie odbierze nam Bóg,
Głupiej ludzkości już wybaczył, co mógł,
Sprawiedliwości nie żąda i kar,
Trudnej wolności przynosi nam dar,
Nieskończoności nie zerwie się nić,
W imię miłości pozwoli nam żyć.
Wpatrzeni w stołu pusty blat
Podsłuchujemy krzyczący świat
I z duszą na ramieniu
Szepczemy o istnieniu…
Spójrz, Anioł Stróż na kawę wpadł!
Nieśmiertelności nie odbierze nam Bóg,
Głupiej ludzkości już wybaczył, co mógł,
Sprawiedliwości nie żąda i kar,
Trudnej wolności przynosi nam dar,
Nieskończoności nie zerwie się nić,
W imię miłości pozwoli nam żyć.
Wiara. Katedra
Kiedy gaśnie wiara – Bóg umiera i staje się bezużyteczny.
Antoine De Saint – Exupery
Po tragicznych wypadkach doczesnych,
Spoglądają z uśmiechem na twarzy
Na swe twarze z witraży współczesnych.
Tak inaczej ich namalowano,
Ale jednak są wciąż tacy sami.
Lud im radość i troskę powierza tak samo:
Wszyscy Święci, módlcie się za nami!
I modlitwą są promienie słoneczne,
Co wpadają przez witraże do nawy –
Brzmią w Katedrze paciorki odwieczne:
Bóg dla nas jest łaskawy!
I w modlitwę przemieniają się dźwięki
Wielkiej fugi, która płynie organów –
Brzmi w Katedrze Najświętszej Panienki
Te Deum Laudamus!
Wszyscy Święci z głównego ołtarza,
Co ocalał z pożogi wojennej,
Spoglądają z uśmiechem na twarzach
Na swe twarze od wieków niezmienne.
Trwa Najświętsza Ostatnia Wieczerza,
Pod gotyckim sklepieniem krzyżowym.
Lud im radość i troskę tak samo powierza:
Omnes Sancti, orate pro nobis!
I modlitwą są promienie słoneczne,
Co wpadają przez witraże do nawy –
Brzmią w Katedrze paciorki odwieczne:
Bóg dla nas jest łaskawy!
I w modlitwę przemieniają się dźwięki
Wielkiej fugi, która płynie organów –
Brzmi w Katedrze Najświętszej Panienki
Te Deum Laudamus!
Pokój. Serce dzwonu
Ojczyzna to ludzie, których rozumiemy
i którzy nas rozumieją.
Max Frisch
Wypędzeni z własnych domów
Do obcych przez obcych władców zdarzeń,
Powracamy po kryjomu
Do małej ojczyzny wielkich marzeń.
Wypędzeni z własnych domów
Przez obcych, wygnani z gniazd rodzinnych.
Powracamy po kryjomu
Do małej ojczyzny snów niewinnych.
Szukajmy razem wspólnego tonu,
Czas niepokoju,
Syren wycie
To historia…
Jesteśmy sercem wielkiego dzwonu,
Dzwonu Pokoju!
Czy słyszycie?
Gloria! Gloria! Gloria! Gloria!
Odwiedzając własne domy
Przez obcych w ich domy zamienione,
Spotykamy wypędzonych
Z ich domów w nieznaną świata stronę.
Odwiedzając własne domy
Przez obcym od nowa budowane,
Spotykamy pogodzonych
Z dziejami, co zawsze są nieznane.
Szukajmy razem wspólnego tonu,
Czas niepokoju,
Syren wycie
To historia…
Jesteśmy sercem wielkiego dzwonu,
Dzwonu Pokoju!
Czy słyszycie?
Gloria! Gloria! Gloria! Gloria!
Kamienie milczą. Jednak serca biją.
Kamienie milczą. Jednak biją dzwony.
Kamienie milczą. Jednak ludzie żyją.
Kamienie milczą. Krzyczą świata strony.
Szukajmy razem wspólnego tonu,
Czas niepokoju,
Syren wycie
To historia…
Jesteśmy sercem wielkiego dzwonu,
Dzwonu Pokoju!
Czy słyszycie?
Gloria! Gloria! Gloria! Gloria!
Mosty. Most Dwojga Serc
Bezpowrotnie stracona jest każda chwila,
której nie wypełnia miłość.
Torquato Tasso
Nie umiesz być niczyja.
Wiem,
Tęsknota cię zabija,
Wiem,
A jednak nie rozumiem.
Chcę
Rozpalić tu ognisko.
Chcę
Być z tobą bardzo blisko,
Chcę,
A jednak wciąż nie umiem.
Wybuduję most
Nad najszerszą z rwących rzek,
Abyś mogła przejść
Na mój brzeg.
Wybuduję most
Z rozświetlonych słońcem chmur;
Złączę morza szum
Z ciszą gór.
Ty wiesz,
Pozostać nie chcę niczyj.
Wiesz,
Moja tęsknota krzyczy.
Wiesz,
A jednak mi uciekasz.
Ty chcesz
Niepokój swój pokonać.
Chcesz
Naprawdę się przekonać.
Chcesz,
Za długo jednak czekasz.
Wybuduję most
Nad najszerszą z rwących rzek,
Abyś mogła przejść
Na mój brzeg.
Wybuduję most
Z rozświetlonych słońcem chmur.
Złączę morza szum
Z ciszą gór.
Wybudujmy most –
Niech już nic nie dzieli nas.
Złączmy z nowym dniem
Przeszły czas.
Wybudujmy most,
Co połączy światy dwa.
Jednym jesteś ty,
Drugim ja.
Wybudujmy most,
Zapatrzeni w tęczę tęcz!
Wybudujmy Most
Dwojga Serc.
Wybudujmy most,
Co połączy z nocą dzień,
Z lodem ognia żar,
Z blaskiem cień.
Wybuduję most.
Bo kocham cię!
Sąsiedzi. Jak pieśni Papuszy
Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem,
I tak zawsze aż do końca.
Joseph Conrad
Papusza z taborem w świat wędrowała.
Papusza w taborze pieśni pisała.
To pieśni Papuszy tak dzwonią mi w duszy,
Jak złote kółeczka u rąk i nóg.
Dziś nie ma taborów. Świat stał się mały.
Dziś nie ma taborów. Pieśni zostały.
To pieśni Papuszy tak dzwonią nam w duszy,
Jak złote podkowy o miejski bruk.
Hej! Na dara… Hej, Rromestar!
Cygan obok ciebie ma dom!
Wolność kocha Polak i Rom!
Hej! Na dara… Hej, Rromestar!
Papusza w taborze szczęśliwa była.
Papusza w taborze pieśni nuciła.
To pieśni Papuszy tak dzwonią mi w duszy
Jak złote cekiny przy sukniach mych.
Dziś nie ma taborów. Zgasło ognisko.
Dziś nie ma taborów. Pieśni są blisko.
To pieśni Papuszy tak dzwonią nam w duszy
Jak złote dzwoneczki u końskich grzyw.
Hej! Na dara… Hej, Rromestar!
Cygan obok ciebie ma dom!
Wolność kocha Polak i Rom!
Hej! Na dara… Hej, Rromestar!
Papusza z taborem w świat wędrowała.
Papusza w taborze rodzinę miała.
Prawnuczka Papuszy z taborem nie ruszy,
Lecz chroni w swej duszy melodię słów.
Dziś nie ma taborów, życie się zmienia.
Dziś nie ma taborów, lecz są wspomnienia.
Prawnuczka Papuszy za spokój jej duszy
Zatańczy, zaśpiewa jak ona znów:
Hej! Na dara… Hej, Rromestar!
Cygan obok ciebie ma dom!
Wolność kocha Polak i Rom!
Hej! Na dara… Hej, Rromestar!
Tolerancja. Jesteśmy inni
Człowiek bez miłości jest zagubiony
w świecie obcych i wrogów.
Lew Tołstoj
Ja jestem inny. Ja jestem inna.
Jesteśmy różni i to nas różni.
Pięknie nas różni inność niewinna.
Ty jesteś inny. Ty jesteś inna.
Nie jestem winny, że jestem inny.
Nie jestem winna, że jestem inna.
Inna od ciebie, inna od niego.
Inna innością kogoś innego.
Jesteśmy inni, inni od innych,
Którzy są inni od wszystkich innych.
Jesteśmy inni piękną innością,
Różni cudowną różnorodnością.
Takie same są nasze rozterki.
Takie same nadzieje i lęki.
Taka sama niepewność skrywana
I niepokój od rana do rana.
Taka sama jest nasza samotność.
Takie samo patrzenie przez okno.
Taka sama potrzeba czułości.
I straszliwe pragnienie miłości.
Ja jestem inny. Ja jestem inna.
Jesteśmy różni i to nas różni.
Pięknie nas różni inność niewinna.
Ty jesteś inny. Ty jesteś inna.
Nie jestem winny, że jestem inny.
Nie jestem winna, że jestem inna.
Inna od ciebie, inna od niego.
Inna innością kogoś innego.
Jesteśmy inni, inni od innych,
Którzy są inni od wszystkich innych.
Jesteśmy inni piękną innością,
Różni cudowną różnorodnością.
Takie same są nasze tęsknoty.
Takie same banalne kłopoty.
Takie same radości i smutki
I przyczyny tych smutków i skutki.
Taka sama jest nasza codzienność.
Taka sama bezkresna bezsenność.
Taka sama udręka czekania
I straszliwe pragnienie kochania.
Ja jestem inny. Ja jestem inna.
Jesteśmy różni i to nas różni.
Pięknie nas różni inność niewinna.
Ty jesteś inny. Ty jesteś inna.
Nie jestem winny, że jestem inny.
Nie jestem winna, że jestem inna.
Inna od ciebie, inna od niego.
Inna innością kogoś innego.
Jesteśmy inni, inni od innych,
Którzy są inni od wszystkich innych.
Jesteśmy inni piękną innością,
Różni cudowną różnorodnością.
Dzieci. Schody donikąd
Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat.
Janusz Korczak
Na schodach donikąd przysiadły dzieciaki,
Na schodach donikąd, w krainie wyobraźni.
Kredkami rysują motyle i ptaki,
Barwnymi kredkami radości i przyjaźni.
Na łodyżce komina biały kwiatek chmurki,
Biegnie ku mnie dziewczyna z górki na pazurki!
Wiatr wypełnia muzyką każdą myśl i duszę,
Więc schodami donikąd dojdę tam, gdzie muszę!
Przez błękitną dal łąki skacze piłka słońca,
Ptaszki, ważki, biedronki grają mecz bez końca,
Na zabawie z muzyką tyle butów zdarto,
Więc schodami do nikąd dojdę tam, gdzie warto!
Na schodach donikąd przysiedli dorośli,
Na schodach donikąd, w krainie beznadziei.
Zapomnieć zdążyli jak wchodząc w wiek ośli
Wyrzekli się kredek… A jednak pantha rei!
Na łodyżce komina biały kwiatek chmurki,
Biegnie ku mnie dziewczyna z górki na pazurki!
Wiatr wypełnia muzyką każdą myśl i duszę,
Więc schodami donikąd dojdę tam, gdzie muszę!
Przez błękitną dal łąki skacze piłka słońca,
Ptaszki, ważki, biedronki grają mecz bez końca,
Na zabawie z muzyką tyle butów zdarto,
Więc schodami d nikąd dojdę tam, gdzie warto!
I schody donikąd zmieniły się nagle,
Schodami do nieba nazwane i do tęczy.
Płyniemy po niebie, łapiemy nuty w żagle,
Dorośli i dzieci wśród białych bzów naręczy.
Na łodyżce komina biały kwiatek chmurki,
Albo będę miał syna, albo cztery córki!
Wiatr wypełnia muzyką każdy skrawek nieba,
Więc schodami donikąd dojdę tam, gdzie trzeba!
Przez błękitną dal łąki skacze piłka słońca,
Każdą chwilą rozłąki martwię się bez końca!
Na zabawie z muzyką tyle strun zerwałem,
Więc schodami donikąd dojdę tam, gdzie chciałem!
Prawo. To cała prawda
Człowiek stworzony jest na to, by szukać prawdy,
a nie by ją posiadać.
Blaise Pascal
Tu – czarnych krzeseł rząd,
Pustych jak słowa, co tylko dzielą,
Łatwo wydany sąd:
To on, to on, to on robi błąd!
Tam – nie odkryty ląd…
Możesz go zdobyć sam z wiolonczelą –
To niedaleko stąd…
Pod prąd! Pod prąd! Pod prąd!
Masz prawo kochać! Masz prawo śnić!
Masz prawo śpiewać! Masz prawo żyć!
Masz prawo marzyć – teraz i tu!
Na przekór kłamstwu! Na przekór złu!
Masz prawo milczeć! A przeciwko tobie
Może być użyte
Każde dobre słowo.
Masz prawo milczeć! A przeciwko tobie
Może być użyty
Każdy czuły gest.
Masz prawo milczeć! Przyznaj się sam sobie:
Prawdy nie odkryte
Ciążą wyjątkowo.
Masz prawo milczeć! Spójrz na szale obie:
Tu są śmieszne mity,
A tam Miłość jest.
Tak, tak, tam Miłość jest!
Masz prawo kochać! Masz prawo śnić!
Masz prawo śpiewać! Masz prawo żyć!
Masz prawo marzyć – teraz i tu!
Na przekór kłamstwu! Na przekór złu!
Nie czekaj wbity w kąt:
Niech cię prowadzą Wiara z Nadzieją
Odkryj Miłości Ląd…
Pod prąd! Pod prąd! Pod prąd!
Masz prawo kochać! Masz prawo śnić!
Masz prawo śpiewać! Masz prawo żyć!
Masz prawo marzyć – teraz i tu!
Na przekór kłamstwu! Na przekór złu!
Tak. To prawda.
To cała prawda.
I tylko prawda.
Mówię prawdę.
Wyznaję prawdę.
Wierzcie lub nie.
Boli zniewaga.
Chwieje się waga.
Wraca odwaga.
Wiem, kto nieprawdę
W jedyną prawdę
Zamienić chce.
A moja prawda jak struna drga –
Radośnie woła lub cicho łka.
Masz prawo kochać! Masz prawo śnić!
Masz prawo śpiewać! Masz prawo żyć!
Masz prawo marzyć – teraz i tu!
Na przekór kłamstwu! Na przekór złu!
Wieczność. Kropelka rosy, kropla krwi
Jakie to ma znaczenie, czy Bóg mówi do nas
z krzaków ciernistych, czy z pachnących kwiatów?
Święty Franciszek Salezy
Pory dnia i pory roku to
Zamiana ciepła w chłód i jaskrawości w cień.
Nie wie nikt, czym dobro jest, czym zło,
Póki nie zrani go róży cierń.
Kropelka rosy, kropla krwi,
Na wieki wieków ja i ty.
Wezbrany zapach płatki rozchyla,
Różami pachnie wieczność i chwila.
Zamglone oczy, drżący głos,
Na wieki wieków wspólny los –
Pierwsze wyznania, pierwsze wzruszenia
Zachowaj, Panie, od zapomnienia!
Mimo bólu, mimo łez,
Moja miłość wieczna jest!
Mimo cierpień, mimo zła,
Moja miłość wiecznie trwa!
Pory dnia i pory życia to
Zamiana śmiechu w żal i łagodności w gniew.
Nie wie nikt, czym dobro jest, czym zło,
Póki nie zrani go róży krzew.
Kropelka rosy, kropla krwi,
Na wieki wieków ja i ty.
Wezbrany zapach płatki rozchyla,
Różami pachnie wieczność i chwila.
Zamglone oczy, drżący głos,
Na wieki wieków wspólny los –
Pierwsze wyznania, pierwsze wzruszenia
Zachowaj, Panie, od zapomnienia!
Kropelka rosy, kropla krwi,
Ja jestem tobą, a mną ty.
Różami pachnie chwila i wieczność,
Życie bez siebie to niedorzeczność.
Niech przeźroczysty rosy chłód
I ciepła czerwień sprawią cud –
Każde wzruszenie, każde wyznanie
Od zapomnienia zachowaj, Panie!
Mimo bólu, mimo łez,
Moja miłość wieczna jest!
Mimo cierpień, mimo zła,
Moja miłość wiecznie trwa!
Emigracja. Przylądek Dobrej Nadziei
Lepiej podróżować z nadzieją, niż przybyć do celu.
Robert Louis Stevenson
Czas płynie tak jak rzeka,
A rzeka tak jak czas –
Czasem przez palce czas nam przecieka,
A czasem ciąży nam jak głaz.
Czas płynąc leczy rany,
A rzeka zmywa ból…
W dłoniach zostaje z dna wypłukany
Diament i czarnej ziemi sól.
Przylądek Dobrej Nadziei
Jest bardzo blisko stąd –
Co łączy nas i co dzieli,
To jest nasz wspólny ląd.
Przylądek Dobrej Nadziei
Odkrywa każdy z nas,
By ludzie wierzyć umieli
Sobie na wieczny czas.
Czas ruszać, czas wracać!
Rozłąkę czas skracać!
Z dalekich powracać
Krain czas!
Czas płynie tak jak fala, …la, la, la, la, la, la…
W nieodgadnioną dal – …la, la, la, la, la, la…
Czasem burzliwą mocą zniewala,
Czasem ucisza każdy żal. …la, la, la, la, la, la…
Przylądek Dobrej Nadziei
Jest bardzo blisko stąd –
Co łączy nas i co dzieli,
To jest nasz wspólny ląd.
Przylądek Dobrej Nadziei
Odkrywa każdy z nas,
By ludzie wierzyć umieli
Sobie na wieczny czas.
Czas ruszać, czas wracać!
Rozłąkę czas skracać!
Z dalekich powracać
Krain czas!
Przylądek Dobrej Nadziei
Każdego domu próg,
Zawsze go bronić będziemy
Tak nam dopomóż Bóg…
Tak nam dopomóż Bóg…
Tak nam dopomóż Bóg…
Przylądek Dobrej Nadziei
Jest bardzo blisko stąd –
Co łączy nas i co dzieli,
To jest nasz wspólny ląd.
Przylądek Dobrej Nadziei
Odkrywa każdy z nas,
By ludzie wierzyć umieli
Sobie na wieczny czas.
Czas ruszać, czas wracać!
Rozłąkę czas skracać!
Z dalekich powracać
Krain czas!
Czas wracać do swoich,
Z Dublinu, z Nagoy’i,
Z Madrytu i z Troi,
Z tylu innych obcych miast!
Miast pięknych na świecie
Jest wiele, lecz przecież
Tu wrócić możecie!
Tu wrócić musicie!
I spędzić tu życie!
Na pewno wrócicie! Tu spróbujmy jeszcze raz!
Właśnie tu.
Miłość. Świat się nie kończy
Człowiek szuka miłości, bo w głębi serca wie,
że tylko miłość może uczynić go szczęśliwym.
Jan Paweł II
Zapowiedziano znów koniec świata –
Ludzie widzieli znaki na niebie,
Znane jest miejsce, znana jest data,
A ja z radością na koniec świata,
Na koniec świata biegnę do ciebie!
Świat się nie kończy, świat się zaczyna!
Miłość to świata sens i przyczyna!
Dopóki kocha się dwoje ludzi,
Słońca na niebie Bóg nie ostudzi!
Dopóki kochasz mnie, a ja ciebie,
Bóg nie zagasi słońca na niebie!
Dopóki miłość nas dwoje łączy,
Świat się zaczyna, świat się nie kończy!
Zapowiedziano znów świata koniec –
Ktoś wielkim głosem woła na trwogę,
Ktoś lamentuje i wznosi dłonie,
A ja przybiegłam na świata koniec
I pocałować w końcu cię mogę.
Świat się nie kończy, świat się zaczyna!
Miłość to świata sens i przyczyna!
Dopóki kocha się dwoje ludzi,
Słońca na niebie Bóg nie ostudzi!
Dopóki kochasz mnie, a ja ciebie,
Bóg nie zagasi słońca na niebie!
Dopóki miłość nas dwoje łączy,
Świat się zaczyna, świat się nie kończy!
Zapowiedziano znów świata koniec –
Znane jest miejsce, znana jest data,
Ktoś lamentuje i wznosi dłonie,
A ja przybiegłam na świata koniec,
Żeby cię kochać do końca świata!
Anioły. Niezmienność
Piękno jest prawdą, prawda pięknem –
oto co wiesz na ziemi i co wiedzieć trzeba.
John Keats
Czarne Anioły odlecą z tych stron
Na północ, hen, jak stada wron.
Inny z południa przybędzie tu chór,
Co skrzydła ma z tęczowych piór.
Muzyka brzmi –
Szczęście puka do drzwi.
Cudownie jest Człowiekiem być
Na żyznej ziemi, gdzie przyszło nam żyć!
To może być niezwykły kraj –
Piekło daleko, a blisko jest raj!
Raj!
Zmienność jesieni, lat, wiosen i zim,
Niezmienna jest na świecie tym.
Anioł odfruwa i motyl, i ptak,
I Człowiek też – bardzo go brak.
Muzyka brzmi –
Smutek puka do drzwi.
Niełatwo jest Człowiekiem być
Na pięknej ziemi, gdzie przyszło nam żyć!
To może być niezwykły kraj –
Piekło daleko, a blisko jest raj!
Raj!
Słodycz umie docenić, kto gorycz znał.
Czarne skrzydła aniołom gniewny Bóg dał,
Ale innym dał jasne łagodny Bóg,
Żebyś szczęście w nieszczęściu rozpoznać mógł!
Czarne Anioły odlecą z tych stron
Na północ, hen, jak stada wron.
Inny z południa przybędzie tu chór,
Co skrzydła ma z tęczowych piór.
Muzyka brzmi –
Szczęście puka do drzwi.
Cudownie jest Człowiekiem być
Na pięknej ziemi, gdzie przyszło nam żyć!
Wspaniały świat, niezwykły kraj –
Piekło daleko, a blisko jest raj!
Raj!
Mija rok.
Mija wiek.
Zdarzeń tok.
Rzeczy bieg.
Zmienność jesieni, lat, wiosen i zim,
Niezmienna jest na świecie tym.
Tak jak niezmienny w Człowieku jest głód –
Głód prostych słów i pięknych nut.
Muzyka brzmi –
Szczęście wciąż dając mi.
Cudownie jest Człowiekiem być
Na pięknej ziemi, gdzie przyszło nam żyć!
Wspaniały świat, niezwykły kraj –
Piekło daleko, a blisko jest raj!
Raj!
EPILOG
Habitat. Miejsce w Europie
Każdy znajdzie na ziemi miejsce,
Na wzgórzu, pod lasem, nad rzeką…
Każdy znajdzie na ziemi miejsce,
Tuż obok lub bardzo daleko…
Każdy znajdzie na ziemi miejsce,
W dolinie, na zboczu, wśród pól i łąk…
Każdy znajdzie za ziemi miejsce,
Tuż obok lub bardzo daleko stąd.
Ile zdarzeń,
Tyle dat.
Habitat! Habitat!
Ile marzeń,
Tyle chat.
Habitat! Habitat!
Rośnie zboże,
Kwitnie sad!
Habitat! Habitat!
Miłość może
Stwarzać świat!
Habitat! Habitat!
Blask i cień
Od tylu lat –
Każdy dzień
To ludzki ślad…
Habitat!
Każdy znajdzie na ziemi miejsce,
Gdzie dzieci i drzewa by rosły.
Każdy znajdzie na ziemi miejsce,
Wśród bliskich, a czasem wśród obcych.
Każdy znajdzie na ziemi miejsce,
Wpatrując się w hełmy wyniosłych wież…
Każdy znajdzie na ziemi miejsce,
Wśród bliskich, a czasem wśród obcych też.
Ile zdarzeń,
Tyle dat.
Habitat! Habitat!
Ile marzeń,
Tyle chat.
Habitat! Habitat!
Rośnie zboże,
Kwitnie sad!
Habitat! Habitat!
Miłość może
Stwarzać świat!
Habitat! Habitat!
Blask i cień
Od tylu lat –
Każdy dzień
To ludzki ślad…
Habitat!