Napięta linia

Nie za chwilę taniego poklasku,
Lecz za uśmiech i wzruszenie
Po linie się wspinał co dnia.
Tańczył cień chybotliwy na piasku,
Jakby sprawdzał na arenie
Jak skończy się dziś ta gra?

Linoskoczek - Voila!
Akrobata - Allez!
Siatkę zdjąć, s’il vous plait!
On ryzyka smak zna!

Balans w lewo - i w przód... Mały krok, potem dwa...
Balans w prawo - to cud! Coute que coute! Pas a pas!
Encore! Choć lina wrogo drga!


Widział oczy i gęby otwarte -
Ze zdziwienia, z przerażenia:
Wciąż wyżej rozciągał swój sznur...
Przeszkadzały mu brawa uparte,
Pragnął ciszy i skupienia,
Zagubić się chciał wśród chmur.

Linoskoczek - Allez!
Akrobata - Voila!
Siatkę zdjąć - s’il vous plait!
On ryzyka smak zna!

Balans w lewo - i w przód... Mały krok, potem dwa...
Balans w prawo - to cud! Coute que coute! Pas de pas!
Encore! Choć lina wrogo drga!

Karkołomne pragnienie wolności -
Śmierć lub życie w trzy minuty!
W napięciu czekali by spadł...
Patrząc w dół poznał format ludzkości:
Gnomy, karły, liliputy...
Zamienił się w cyrk ten świat!

Linoskoczek - Allez!
Akrobata - Voila!
Siatkę zdjąć - s’il vous plait!
On ryzyka smak zna!

Balans w lewo - i w przód... Mały krok, potem dwa...
Balans w prawo - to cud! Coute que coute! Pas de pas!
Encore! Choć lina wrogo drga!